Nawet jeśli ma się świadomość, że rozwój następuje, to dobrze mieć tego potwierdzenie. Na szczęście wspinanie to samonagradzający sport i, konsekwentnie pracując, raz na czas można spić odrobinę śmietanki. Jesień, to w moim wykonaniu zwykle mało pracy (czyt. treningu) i choć w tym sezonie było niestety podobnie, to w przyszłym chcę to zmienić i stosować ćwiczenia uzupełniające także latem. Mimo tegorocznych zaniedbań (może trochę usprawiedliwionych wieloma zmianami) wciąż odnotowuję lekki progres. W ostatnim wpisie życzyłem sobie prowadzenia którejś z dróg znajdujących się na mojej liście na ten sezon i dziś mogę świętować taki mały sukces. Mało tego – w jeden weekend odhaczyłem dwie z zaplanowanych tras, jednocześnie przesuwając poprzeczkę „szybkiego RP” trochę wyżej! Mowa o „Doktorze No” 6.5+ i „Mieszanych Uczuciach” 6.5+/6. Obie drogi dzieli odległość ponad 100 km, a łączy zamiłowanie ich autorów do dłuta.
„Doktor” to wariant „Skoku W Bok” – przepięknej, zróżnicowanej i unikatowej linii, na której równy ciąg uzyskano zabetonowując klamy w środku drogi. Ryzykowny ruch, ale w tym przypadku – popieram. Gorsze zdanie mam o kutej sekwencji na „Doktorze”, która dowodzi, że artystą nie zostaje się od razu… Mimo to szybkie prowadzenie dało mi mnóstwo przyjemności.
„Mieszane” znałem z pojedynczej macanki rok czy dwa lata temu i wtedy nie widziałem sensu poświęcać im czasu – były dla mnie za trudne. W tym sezonie odczucia miałem już zupełnie inne i, o ile dobrze pamiętam, wystarczyły tylko 3 wizyty na Wodnej Skale w Dolinie Brzoskwinki, żeby sfinalizować przejście. Wczorajszy, spontaniczny wyjazd był spowodowany ryzykiem załamania się pogody, a że już raz musiałem odpuścić próby, „bo zalało”, to tym razem chciałem wykorzystać szansę. Po raz kolejny kluczem do skutecznego wspinania okazało się być zachowanie balansu pomiędzy determinacją, a luzem i po szybkiej rozgrzewce mogłem się cieszyć z wpinki do łańcucha:)
Pamiątki ze swojego przejścia niestety nie mam, ale dzięki StudioBufu można zobaczyć o co kaman:)
Mając za towarzysza Dawida „Napiętego”, poznałem przy okazji chyba wszystkie najciekawsze propozycje w „Brzo” więc będzie po co wracać!
Moja wspinaczkowa zajawka została ostatnio doceniona również w sposób, którego się nie spodziewałem. Otóż kilka dni temu największy górski sklep interenetowy – 8a.pl zaproponował mi współpracę i zostanie ambasadorem ich marki. To dla mnie objaw dużego zaufania i, potwierdziwszy wspólną wizję takiej kooperacji, z przyjemnością przyjąłem propozycję.
Wszystkie te wydarzenia to dla mnie oczywiście niezły kop – przyda się szczególnie późną jesienią, kiedy tylko najbardziej zmotywowani decydują się jeszcze atakować z liną strome jurajskie zbocza;)
Pozdrawiam serdecznie i do następnego razu!