Są wśród nas tacy, dla których nie liczy się we wspinaniu nic poza tłustą cyfrą. Nie po to całą zimę hodowali nową żyłę na bicepsie, żeby teraz tracić czas na chodzenie po łatwiźnie. Wspinanie to przygryziony z wysiłku język, growling już od drugiej wpinki, nabite przedramiona, tatuaże, pistolety i złe psy. Hardcore i męstwo – nie ma lipy.
W opozycji stoją ci, którzy gardzą patentowaniem, oblężniczym stylem i zacykiem. Mierzą siły na zamiary, zapełniając kajety setkami przejść OS w sezonie, a trzecia próba to już dla nich batalia, w której nie chcą brać udziału.
Na koniec sezonu jedni tłumaczą się z małej ilości przejść, a drudzy wyjaśniają dlaczego znowu nie wstawili się w nic trudniejszego. Będąc wyspecjalizowanymi w swoich dziedzinach, z roku na rok odnotowują minimalny progres, który jednak tylko maskuje ogólną stagnację.
Czysta rekreacja to nie moja broszka, dlatego wpis ten kieruję do tych, którzy chcą się wspinaczkowo rozwijać. Przedstawiam ci koncept, który w zrównoważony sposób wyniesie twoje wspinanie na wyższy poziom, niezależnie od tego, czy hołdujesz cyfrze, czy ilości.
W czym tkwi sekret?
Pomysł nie jest ani nowy, ani nawet wyjątkowo odkrywczy, ale jego prostota jest uderzająca. Stwórz piramidę, której szczytem będzie jedno, topowe przejście sezonu, a na niższych piętrach budowli umieść drogi o niższej wycenie. Przykładowa piramida może wyglądać tak:
6.4
6.3+ 6.3+
6.3 6.3 6.3 6.3
6.2+ 6.2+ 6.2+ 6.2+ 6.2+ 6.2+
Następnie dobuduj piramidy z niższymi trudnościami na szczycie, aż dojdziesz do momentu, w którym dolne piętro najniższej piramidy pokrywa się z twoim poziomem OS (jeśli interesuje cię podniesienie poziomu we wspinaniu bez znajomości) lub szybkim RP (jeśli bardzo trudne przejścia RP są tym co cię inspiruje). Piramida koncentrująca się na przejściach on sight jest dobrym sposobem na rozwspinanie na początku sezonu. Buduj swoją drogę do wymarzonego przejścia, pokonując kolejne poziomy piramidy i zwiększaj swój poziom przechodząc do kolejnych budowli. Zasada jest jedna: wyższa piramida nie jest dostępna, póki nie zapełnisz w całości niższej.
Po co ci to?
Metoda ta pomaga ugruntować osiągany poziom i tworzyć solidne podstawy pod trudniejsze przejścia. Jest to szczególnie ważne na początku przygody ze wspinaczką! Odhaczanie kolejnych dróg działa motywująco i pozwala utrzymać koncentrację na celach; trzyma w ryzach ego, które bywa wybujałe i często powstrzymuje przed prowadzeniem łatwiejszych (sic!) dróg; wymusza podnoszenie poprzeczki i dostarcza swoistego harmonogramu wspinania w danym sezonie; pomoże ci określić twój rzeczywisty poziom wspinaczkowy. Co więcej – w poszukiwaniu wybranych trudności poznasz wszystkie zakamarki Jury.
System ten ma również wady. Niedoświadczony wspinacz, może na przykład przegapić szczyt formy i, zafiksowany na wypełnianiu piramid, zaprzepaścić okazję na topowe przejście w sezonie. Koncentrowanie się na wybranej piramidzie wymaga dostępu do nieraz dużej ilości dróg w danej wycenie, co może być sporą trudnością w polskich warunkach.
Też chcesz podnosić swoje umiejętności i rozwijać swoją przygodę ze wspinaczką? Trenuj z ekipą Mysticlimb.
Sprawdź >>Nie tylko dla początkujących!
Jeśli jesteś doświadczonym wspinaczem z wieloma sezonami na karku, sprawdź za pomocą piramid, jak kształtuje się twój rozwój. Spisz swoje przejścia i wypełnij nimi uprzednio przygotowane schematy. Może odkryjesz braki na niższych poziomach, które tłumaczą niesatysfakcjonujące wyniki. Istnieje przekonanie, że przejście trudniejszej drogi gwarantuje regularne przechodzenie łatwiejszych. To duży błąd. Każdy poziom trudności ma swoje niuanse i techniki, które trzeba wyćwiczyć, żeby swobodnie poruszać się w danym terenie. Odpowiednia ilość łatwych i średnich dróg na koncie ułatwia odczytywanie sekwencji na tych trudniejszych, wspomaga identyfikowanie wymagających miejsc oraz odróżnianie ich od odpoczynkowych sekwencji już na etapie wizualizacji i planowania – a to wpływa nie tylko na przejścia w stylu OS, ale również szybkie przejścia RP.
Czy drogi wspólne dla kilku piramid można przepisać czy należy przejść każdą z osobna?
Po tworzeniu kilku schematów, zgodnie z którymi planujesz swoje postępy, zauważysz, że drogi powtarzają się jak w podanym przykładzie:
6.3+
6.3 6.3
6.2+ 6.2+ 6.2+ 6.2+
6.2 6.2 6.2 6.2 6.2 6.2
6.3
6.2+ 6.2+
6.2 6.2 6.2 6.2
6.1+ 6.1+ 6.1+ 6.1+ 6.1+ 6.1+
6.2+
6.2 6.2
6.1+ 6.1+ 6.1+ 6.1+
6.1 6.1 6.1 6.1 6.1 6.1
6.2
6.1+ 6.1+
6.1 6.1 6.1 6.1
6+ 6+ 6+ 6+ 6+ 6+
Myśląc długoterminowo należałoby przechodzić wszystkie drogi rozpisane w poszczególnych piramidach. Mając jednak mniej czasu na wspinanie w skałach, a jednocześnie chrapkę na coś naprawdę trudnego, można zmodyfikować system i raz pokonaną trudność przepisać od razu do wyższych piramid. To wprawdzie droga na skróty, ale takie podejście może być łatwiejsze do przełknięcia, jeśli do tej pory robiłeś po dwadzieścia dróg w sezonie i cierpliwość nie jest twoją mocną stroną. Niektórzy wręcz potrzebują możliwości mierzenia się z niemożliwym dla podtrzymania motywacji – jeśli jesteś jednym z nich, nie dopuszczaj do sytuacji, w której odmawiasz sobie tego, co sprawia ci największą przyjemność!
Nie oczekuj cudów!
Mimo że planowanie swojej kariery wspinaczkowej w oparciu o stopniowy wzrost pokonywanych trudności to skuteczna metoda, jej stosowanie będzie wymagać od ciebie więcej wysiłku niż myślisz. Odkryjesz, że pokonywanie dużej ilości dróg to, pod wieloma względami, olbrzymie wyzwanie – przede wszystkim dla psychiki. Twoja pewność siebie nie raz zostanie podkopana odpadnięciem w „łatwym” terenie, a chęć pozostania w strefie komfortu będzie cię nieraz odciągać od poczynionych założeń.
Działaj!
Jestem przekonany, że stosując przedstawioną koncepcję będziesz regularnie podnosił swój poziom wspinaczkowy, nawet jeśli jesteś już zaawansowanym wspinaczem. Powodzenia w szybkich prowadzeniach!
Też chcesz podnosić swoje umiejętności i rozwijać swoją przygodę ze wspinaczką? Trenuj z ekipą Mysticlimb.
Sprawdź >>