Dostarczanie motywacji ludziom, którym jej brakuje, to dziś potężny biznes. Szkolenia, przemowy, naklejki za udział w roratach – choćbyś nie miał sił zlokalizować rano skarpetek, to przy takim wsparciu powinieneś przebiec przynajmniej jeden maraton dziennie. Wystarczy jednak, że któregoś dnia odpadnie magnes, którym przyczepiłeś do lodówki kartkę z tekstem „never don’t give up” i wszystko się sypie. Nagle magicznie wyskakuje spod łóżka mały Azjata, który wszystko robi lepiej od Ciebie, pod niebem objawia się mnóstwo innych limitów, a niemożliwe nie tylko istnieje, ale jest wszechobecne. W pięć minut z nucącego dziarsko przebój Kuby Molędy „Mogę wszystko” fajtera, zamieniasz się w skulonego w kącie fana Kasi Nosowskiej. Prawdopodobnie nie tylko brakuje Ci silnej motywacji wewnętrznej, a na to już cała armia Mateuszów Grzesiaków nie pomoże, ale czegoś z całą pewnością ważniejszego – samodyscypliny.
Współczesna nauka dostarczyła nam niezwykle cennej wiedzy na temat siły woli.
Otóż samokontrola nie jest umiejętnością, jak do niedawna sądzono, ale mięśniem, który męczy się zauważalnie w ciągu dnia.
W związku z tym, wieczorne wyzwania będą trudniejsze do zrealizowania, jeśli cały dzień zmuszałeś się do pisania nudnych maili, robienia zestawień finansowych albo wypełniania innych żmudnych obowiązków. Mocno eksploatowałeś swoją silną wolę i ta jest już na wyczerpaniu. Właśnie dlatego rzucanie palenia, kiedy masz gorący okres w pracy, rzadko się udaje. Podobnie zmiana diety, czy trzymanie się ściśle planu treningowego.
Czy to znaczy, że nie ma nadziei dla tych, których życie wypełnione jest obowiązkami?
Skoro siła woli jest mięśniem, to tak samo jak mięsień poddawana jest procesom adaptacji na coraz większy wysiłek, co skutkuje jej wzmocnieniem.
Zatem konieczny jest plan treningowy dla Twojej siły woli. Polega on na tworzeniu strategii działania na wypadek sytuacji, w których samodyscyplina jest na wyczerpaniu.
Weźmy na przykład prowadzenie na ściance wspinaczkowej. Załóżmy, że boisz się wspinania z dołem i kiedy nadchodzi ten moment, po prostu się poddajesz. Bierzesz blok przy pierwszej okazji, nie decydując się na wspinanie do ewentualnego lotu. Bezsilność bierze górę i do końca treningu obcujesz z frustracją i brakiem satysfakcji, wykształcając coraz większą niechęć do wspinania z liną.
Na następny raz przygotuj się i wzmocnij swoją siłę woli planem, dzięki czemu przekształcisz ją w nawyk.
Przed treningiem powiedz sobie na przykład tak:
Też chcesz podnosić swoje umiejętności i rozwijać swoją przygodę ze wspinaczką? Trenuj z ekipą Mysticlimb.
Sprawdź >>„Jeśli dziś będzie prowadzenie, na każdą drogę pójdę pierwszy i wystartuję natychmiast po usłyszeniu: możesz iść!” Innego dnia zaplanuj, że odpadniesz na każdą sugestię ze strony asekurującego, a z czasem postanów, że nie wykonasz żadnego ruchu w dół innego niż lot. Nawet jeśli zmęczony mięsień samokontroli będzie chciał odmówić posłuszeństwa, w końcu zadziałają procedury, które pomogą Ci podjąć jeszcze jeden wysiłek tego dnia.
Inna dość typowa sytuacja dotyczy dynamicznych ruchów.
Wykonywanie dynamicznych przechwytów, to mniejsza kontrola i większe ryzyko odpadnięcia – dlatego nie dziwi, że tak bardzo kusi szukanie statycznych rozwiązań. Niestety, unikanie strzałów i swobodnych bujnięć od chwytu do chwytu bardzo wstrzymuje progres wspinaczkowy. Dlatego musisz je ćwiczyć, a do tego potrzeba nieraz dużo siły woli. „Dziś na treningu ułożę, albo poproszę kogoś o ułożenie mi trzech dwuruchowych przystawek nisko nad ziemią, które przejdę dynamicznie.” – taki plan to świetny początek i fantastyczne wsparcie dla Twojej samodyscypliny.
Bywa i tak, że samo wyjście na trening jest wyzwaniem po całym dniu pracy.
Może w ramach ćwiczenia siły woli sam ułożysz strategię na taką ewentualność?
Żeby wykształcić siłę woli nie wystarczy spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie: „Ty, gościu, jesteś najlepszy, zdobędziesz dziś świat”, tylko trzeba podjąć jakiś realny wysiłek. A właściwie podejmować go regularnie. Każdego dnia. Coraz większy.
Udowodniono, że samokontrola jest w ogromnym stopniu odpowiedzialna za wyniki w pracy, szkole, na boisku. Ci, którzy wykształcili wysoką samodyscyplinę, osiągają rezultaty o niebo lepsze od tych, którzy niespecjalnie sobie w życiu odmawiają.
Przestań mówić, że brakuje Ci motywacji i zacznij trenować siłę woli!
Moja samokontrola zdecydowanie osłabła w okresie roztrenowania po kontuzji. Dlatego zobowiązuję się każdego miesiąca podjąć jedno trzydziestodniowe wyzwanie, którego celem jest wzmocnienie jej.
Jeśli masz ochotę zapraszam Cię do podjęcia go wspólnie ze mną. W tym miesiącu (kwiecień 2017) polega ono na codziennym braniu zimnego prysznica, zamiast gorącej kąpieli. Dlaczego akurat to? Odsyłam do wpisu, w którym wspominałem o zaletach kąpieli w zimnej wodzie.
Chęć dołączenia albo pomysły na majowe wyzwanie zgłoś w komentarzu do wpisu tutaj albo na facebooku 🙂
Pozdrawiam!