Posted by on kwi 23, 2017 in Bieganie dla wspinaczy, Blog, Wspinaczka | 0 comments

bieganie dla wspinaczy“Cześć, mam na imię Marcin i od dziś będę Twoją biegową Chodakowską/Lewandowską. O bieganiu wiem wszystko i z przyjemnością stanę się Twoim guru”- taki początek serii „Bieganie dla wspinaczy” na pewno zrobiłby wrażenie. Problem w tym, że to nieprawda. Nie jestem guru, nie jestem najszybszym, najwytrwalszym, najbardziej doświadczonym, ani nawet najbardziej sumiennym biegaczem. Może chociaż najprzystojniejszym. Niemniej jednak parę kilometrów w życiu przebiegłem i chętnie podzielę się z Tobą swoimi doświadczeniami. Zadanie nie jest proste, bo jak mówi Hemingway (Taco nie Ernest) – wszyscy należymy do „pokolenia life-hakerów” i „każdy zna te triki”.

Mój wpis nie jest nawet pierwszym na Mysticlimb.pl o bieganiu dla wspinaczy. Artykuł Mateusza porusza ważną kwestię: Po co to wszystko? Odpowiedź jest prozaiczna: dla przyjemności. Malkontenci powiedzą: ”Co to za frajda biegać, skoro można łatwiej i szybciej rowerem lub samochodem”. Otóż przyjemność płynąca z biegania istnieje i podzieliłbym ją na trzy rodzaje: mentalną, zdrowotną i estetyczną.

Dla każdego uprawiającego jakikolwiek sport, na pewnym poziomie staje się jasne, że osiąganie coraz lepszych wyników związane jest z nieustanną walką ze słabościami swojego organizmu, jak również psychiki. Regularne treningi biegowe gwarantują zwiększenie wydolności i uzyskiwanie coraz lepszych rezultatów. Przyczynia się to niewątpliwie do poprawy nastroju, wzrostu pewności siebie i dumy ze swoich osobistych rekordów. Na pewno każdy biegacz myśli sobie „nic nie jest dla mnie niemożliwe, jeśli jestem w stanie przebiec 10/20/40 km.

IMG_0743

Wydzielające się w trakcie wysiłku w dużych ilościach endorfiny, mają zbawienny wpływ na nasze samopoczucie. Dzięki uzależniającemu działaniu tych hormonów, jesienny spleen czy wiosenne przesileni odejdzie w niepamięć. Co więcej – półgodzinny jogging wymaga zużycia ok. 350 – 400 kcal, więc wielu biegających łasuchów może z czystym sumieniem podjadać.

W aspekcie estetycznym, mam na myśli nie tylko pozytywny wpływ na wygląd i sylwetkę biegającego. Chodzi mi również o bezpośredni kontakt z naturą, w czasie przemierzania swoich tras. Kraków ( i każde inne miasto na pewno też) obserwowany z perspektywy „szybkiego pieszego” pokazuje różne oblicza. W mojej okolicy regularnie można natknąć się na sarny, lisy i dziki.

bieganie dla wspinaczy

Jeśli powyższe argumenty Cię nie przekonały do krótkiej przebieżki to znaczy, że jesteś martwy w środku i nie ma dla Ciebie ratunku. A tak na poważnie, mam nadzieję, że chociaż jedną osobę zachęciłem do eksploracji np. Lasu Wolskiego.

Dla wszystkich, którzy chcą sobie dodać energii na starcie, zamiast kofeinowego shota, coś z klasyki:

 Kolejny artykuł będzie dotyczył biegowych początków, czyli wszystkiego, o co boisz się zapytać, a chciałbyś wiedzieć zanim wyruszysz na swoją pierwszą biegową trasę.