Wow! Co ty jesz?! – to pytanie, jako wyraz podziwu zadawałem wielokrotnie różnym zawodnikom, rozumiejąc, że odpowiedź na nie faktycznie ma znaczenie (choć wtedy jeszcze tylko podświadomie).
Dziś bez cienia wątpliwości twierdzę, że to co jemy ma ogromny, jeśli nie największy wpływ na wyniki (nie tylko sportowe) i jakość życia. Dla niektórych żadne to odkrycie, a dla drugich zupełna nowość. Najciekawszą grupę stanowią jednak ci, którzy wprawdzie rozumieją, ale chyba nie do końca akceptują tę wiedzę, skoro najzwyczajniej w świecie ją lekceważą. Może to wynik nieodpowiednich nawyków (o nich będzie osobny wpis, bo temat jest niezwykle ciekawy), może zwykłe lenistwo (albo już nie taka zwykła „prokrastynacja”), a może po prostu brak obycia w kuchni i nieumiejętność przygotowania smacznej potrawy?
Jako świeżo upieczony szef mojej własnej kuchni postanowiłem przyjść z pomocą tym ostatnim. Samodzielne gotowanie to duża satysfakcja i przyjemność, a rozszerzanie swoich horyzontów smakowych to bardzo ciekawy proces dlatego zdecydowanie warto!
Na początek polecam moje ostatnie odkrycie, którym jest kurczak smażony z cukinią.
Potrawa idealna dla zabieganych, bo jej przygotowanie zajmuje mało czasu. Jest to doskonała alternatywa dla mini – kotlecików z kostki rosołowej, a mięsnego jeża bije na głowę.
(Jeśli ktoś zdecyduje się wygooglować wspomniane przed chwilą potrawy, to robi to tylko na własną odpowiedzialność!)
Do przygotowania kurczaka smażonego z cukinią będą potrzebne:
– pierś z kurczaka
– cukinia
– miód (łyżeczka lub dwie)
– kilka łyżek oliwy
– olej do smażenia (np. ryżowy)
– sól, pieprz – wiadomix
– przyprawy – jakie lubicie, ja użyłem tymianku
A robię to tak:
1. Umytą pierś kroję na kostki. Umieszczam w przygotowanej wcześniej marynacie z oliwy i miodu oraz przypraw, odstawiam do lodówki na jakiś czas.
2. Podsmażam mięso, a po jakimś czasie dorzucam pokrojoną w podobną kostkę cukinię (nie za wcześnie, bo się rozpłynie). Całość smażę razem, aż kurczak będzie złocisty, podobnie cukinia).
Można też podsmażyć cukinię wcześniej i dopiero na sam koniec dodać do kurczaka.
3. Podaję z ziemniakami/ryżem/kaszą i brokułami lub sałatą zieloną z jogurtem naturalnym.
Czas przygotowania: krótki
Trudność: żadna
Koszt: bardzo niski
Satysfakcja: gwarantowana
Jeśli chcecie podzielić się ze mną Waszymi przepisami – wysyłajcie je na mój adres mailowy (mysticlimb@gmail.com) albo wpiszcie w komentarzu.
Z przyjemnością wypróbuję wszystkie i opiszę wrażenia:)
Pozdrawiam!
Zastanawiałem się co kryje się pod magicznym sformułowaniem „mini kotleciki z kostki rosołowej”. Czyżbym przegapił jakiś hit internetu?! Wujek google zawsze służy pomocą i po intensywnym googlowaniu jedyne co mogę powiedzieć: u made my day xD. Dawno się tak nie uśmiałem i z niecierpliwością czekam na twoją alternatywę dla potrawy „Wykwintne carpaccio z mortadeli”.
kalimerudia (po naszemu „dzieńdoberek”, zapis fonetyczny 🙂
jako, ze Mysticlimb jedzie do Grecji, a my z Grecji właśnie wróciliśmy rzucamy kulinarne wyzwanie na przepis na najlepszą/najciekawszą sałatkę 🙂
Sałatkę dlatego, że nie ma w naszej Cebulandii sensu bawić się w dania typu kalmary czy ośmiornice, a ciekawych i inspirujących przepisów na sałatki nigdy za wiele 🙂
Oto nasze propozycje:
1) liście świeżego szpinaku, sałata lodowa poszarpana na nieduże kawałki, pomidorki koktajlowe (pokrojone w połówki), cienkie plastry jabłka (było zielone, lekko kwaskowate), ser (w naszej był konsystencji „piankowej”, lekko słony, w kostkach), całość posypana sezamem, skropiona octem balsamicznym (ciemnym) i oliwą z oliwek
2) rukola, liście świeżego szpinaku, orzeszki piniowe (tu można pokombinować z zastępnikami), ser podobny smakiem i konsystencją do parmezanu (cienkie plastry), świeża gruszka (plastry), skropiona octem balsamicznym (ciemnym) i oliwą z oliwek
καλή όρεξη 🙂
Z pewnością wypróbuję i już wiem komu na pewno zasmakuje:) Dzięki!
jeszcze update bo odtwarzaliśmy skład z pamięci i zapomnieliśmy, że w 2) były jeszcze figi (krojone na kawałki) i generalnie robiły dobrą robotę 🙂
Też bym zjadł