Jako instruktor dostaję sporo pytań o trening, konkretne ćwiczenia na wzmocnienie chwytu, siły czy wytrzymałości. Natomiast zbyt rzadko słyszę pytania o regenerację po treningu. Może dlatego, że wiedza na ten temat jest ogólnie znana i praktykowana, a może dlatego, że temat jest kompletnie ignorowany, a regeneracja potreningowa lekceważona? Rozmowy na ten temat prowadzone z (zaawansowanymi nieraz) wspinaczami zbyt często sprowadzają się do zdawkowego: „kup becki (bcaa – aminokwasy rozgałęzione)” – żeby nie prowokowały do choć trochę głębszych poszukiwań.
Co więc można powiedzieć o regeneracji organizmu po ciężkich treningach?
Temat oczywiście jest rozległy, ale warto wymienić kilka kluczowych czynników przyspieszających powrót do pełnej sprawności:
1. Schłodzenie organizmu, czyli powolne wygaszenie go (warm – down) poprzez znaczne zmniejszenie intensywności ćwiczeń, to jedna z (raczej powszechnie) praktykowanych metod. Wspinaczka po kilku łatwych drogach, trawersach czy obwodach będzie dobrym pomysłem.
2. Łagodny stretching, masaże, przyspieszające rozluźnienie mięśni, jednocześnie pobudzające krążenie krwi, a tym samym procesy odbudowujące w organiźmie.
3. Odpowiednia dieta (niedoceniana) i – jeśli to wciąż konieczne – suplementacja (zdecydowanie przeceniana). Ważna jest tu hierarchia ważności: najpierw przygotowanie pod okiem specjalisty planu żywieniowego, indywidualnie dopasowanego, również pod kątem uprawianej dyscypliny, a dopiero potem uzupełnianie ewentualnych niedoborów suplementami. Popularne „becki” jako suplement „diety pięciu kaw i trzech drożdżówek” prędzej doprowadzą do toalety niż na wymarzone pola chwały.
4. Do odpowiedniej regeneracji niezbędny jest sen, jego odpowiednia długość i jakość. Wiadomo? Wiadomo! W związku z tym co? Nic! Przykre, ale nieraz prawdziwe. Ja od dawna zmagam się z trudnościami z uregulowaniem czasu snu. Odnotowałem parę sukcesów i nadchodzi moment, w którym temat ten zaczyna się wysuwać na pierwszy plan.
Dziś jednak chciałem zwrócić Waszą uwagę na niezbyt często praktykowany zabieg, który w opinii naukowców przynosi wymierne efekty jeśli chodzi o podniesienie skuteczności regeneracji powysiłkowej. Mam na myśli terapię wodą, a konkretnie zimną wodą. Badania prowadzone przez dr Shonę Halson na kolarzach, dowiodły pozytywnego wpływu terapii zimną wodą na ich regenerację oraz poprawę możliwości fizycznych podczas intensywnych, pięciodniowych okresów treningowych.
Moje dawne eksperymenty w tym temacie nie były wprawdzie zbyt udane (na szczęście nie ucierpiało podczas nich żadne zwierzę, ale ja sam – owszem), gdyż wykonałem je z odrobinę zbyt dużą skwapliwością;), ale postanowiłem wznowić testy, tym razem z większym rozsądkiem, ponieważ wiem, że gra jest warta świeczki. Za jakiś czas poinformuję o przebiegu i efektach:) Terapię można przeprowadzać na dwa sposoby: zanurzenia w zimnej (10-15 st) wodzie lub naprzemienne polewanie się zimną i gorącą (38-40 st) wodą w siedmiu jednominutowych cyklach – jest to tzw. contrast water therapy (CWT). CWT powinno się wykonywać na stojąco (prysznic) z pominięciem głowy(!), a całość trwa około 15 minut. Euforyczne stany gwarantowane, bo już sprawdzone; w szybszą i lepszą regenerację również mam niezachwianą wiarę – efekt placebo należy włączyć do akcji, ostatecznie liczy się przecież cel, a nie naukowa wartość eksperymentu;).
Chętnie odpowiem na Wasze pytania w temacie regeneracji, ewentualnie z przyjemnością poszukam na nie odpowiedzi:) Piszcie w komentarzach lub na mysticlimb@gmail.com Pozdrawiam!
Też chcesz podnosić swoje umiejętności i rozwijać swoją przygodę ze wspinaczką? Trenuj z ekipą Mysticlimb.