Posted by on wrz 3, 2015 in Blog, Wspinaczka | 1 comment

wyjazdy wspinaczkoweWybór miejsca na wspinaczkowe letnie wakacje wbrew pozorom nie jest taki prosty. Szczególnie, kiedy ma się tak dużo kryteriów wyszukiwania jak my. Środowiskowy wywiad po raz kolejny nie zawiódł i zaowocował taką mnogością miejscówek do wyboru, że będzie co robić następnego lata. I kolejnego. I jeszcze potem też.

W tym roku padło na Saint Léger du Ventoux – jedną z licznych destynacji wspinaczkowych w Prowansji. Nie będę się rozpływał nad urokami południowej Francji – wszędzie, gdzie nie ma tłumów, autostrad, hałasu i betonu (z wyłączeniem Murarza dwójki – trzy gwiazdki) jest w mojej opinii pięknie, a dolina rzeki Toulourenc z górującą nad nią Mont Ventoux z pewnością i bez dodatkowej reklamy jest wyjątkowo urokliwa.

Wyjazdy wspinaczkowe

Początek wyjazdu zbiegł się z falą upałów, co wespół z koniecznym odpoczynkiem po podróży z niewydalającym korbotronikiem, zamieniło pierwszy tydzień intensywnego rozwspinu w nie mniej angażujący plażing i smażing.

Nabrawszy sił zabraliśmy się wreszcie za realizowanie celów wspinaczkowych. Pod tym kątem wyjazd zapowiadał się na trudny – i to z kilku powodów. Największym wyzwaniem dla mnie było to, że postanowiłem skupić się na wspinaniu OS, bo to obecnie moja największa pięta achillesowa. A, że w tej grze równie łatwo o ekstazę, co udrękę (muszę kiedyś spróbować tej drogi – nazwa inspiruje mnie już od dawna:) ), to było „intensywnie”.

wyjazdy wspinaczkowe

Większość czasu wspinałem się więc po drogach nawet nie będących blisko mojego maksa i notorycznie z nich spadałem, na szczęscie z dnia na dzień coraz wyżej i z coraz trudniejszych:). Początkowy chaos i zakradająca się frustracja na szczęście zniknęły i można było wreszcie chłodnym okiem obserwować i spokojnym umysłem wyciągać wnioski. W praktyce przełożyło się to na, najprawdopodobniej przełomowe, odkrycia i ostateczne poczucie sukcesu – mierzonego ilością wstawek, postępami w strategii, taktyce, wzrostem doświadczenia i progresem mentalnym. Sukcesu, wreszcie zupełnie oderwanego od cyfry, która, nawiasem mówiąc, nie należy w Saint Léger do najłatwiejszych.

wyjazdy wspinaczkowe

Zacna cyferka i mała ilość łatwiejszych dróg spowodowały, że Kasia obrała trochę inne cele wspinaczkowe niż ja. Jej plan zakładał poprowadzenie kilku dróg z przedziału trudności, w którym czuje się już komfortowo, a więc z okolic 7a. Przestawienie się, zarówno fizycznie jak i mentalnie, na 35 – metrowe trasy, może stanowić spore wyzwanie i również Kasia, mimo że dzielna z niej dziewczyna, chwilkę się z nim zmagała.

wyjazdy wspinaczkowe

Aklimatyzacji nie ułatwiał skasowany faker, ale kiedy skałki wreszcie odrobinę zmalały, wytrzymałość dostosowała się do ilości ekspresów na drodze, a plastrowanie „na mumię” odciążyło palec, to poszło jak zwykle świetnie: prawie FL na 7a (ostatecznie 3 próba), ekspresowa wspinka na kolejne i zrobiona po ciemku w drugiej próbie, piękna 7a+. Gratulacje:)!

wyjazdy wspinaczkowe

Nasz wspinaczkowy maratonik (w pewnym momencie naliczyliśmy 10 dni wspinaczkowych z rzędu) minął, jak zwykle, zbyt szybko. Zostawiliśmy za sobą połacie nieprzewspinanej skały, co oznacza, że z pewnością prędzej czy później do St Léger wrócimy.

DSC_0276

Co należy wiedzieć wybierająć się do St Léger?

Dojazd jest łatwy – wystarczy większość czasu trzymać się lewego pasa i nie pozwolić zasnąć Hołowczycowi, z którym osiągnięcie celu to pewnik. Samemu też lepiej mieć oczy otwarte. Dodatkowy kierowca i gra a capella w „jaka to melodia?” pomagają połykać każdy z 1800 kilometrów trochę szybciej.

Zadomowienie się na miejscu nie jest zbyt problematyczne, bo choć tak jak w całej UE, spanie na dziko nie jest we Francji akceptowane, to można nocować w aucie na parkingu albo pod namiotem na okolicznym kempie.

DSC_0503

Dla zakupoholików bolączką mogą się okazać wizyty w sklepie. Poza wodą pitną, dostępną na miejscu, we wszystko trzeba się bowiem zaopatrywać w jednym z marketów, w miasteczku oddalonym o około 20 km od doliny. W tygodniu sklepy są czynne do 20, w niedzielę tylko do południa. Podobnie stacje benzynowe – paliwo można jednak zatankować samoobsługowo nawet po zamknięciu.

wyjazdy wspinaczkowe

Warunki do wspinania są raczej słabe latem, przyzwoite temperatury i cień są w ciągu dnia tylko w kilku sektorach. Najlepszy okres, to wiosna i jesień. Trasy są długie i wymagające, cyfra syta – dla Francuzów najwyraźniej techniczne = łatwe. Bardzo mało jest dróg szóstkowych, a i te w większości niedocenione, za to w wyższej części skali – prawdziwe Eldorado!

Po powrocie czas na kolejne adaptacje – tym razem do pourlopowej rzeczywistości i stromych zboczy Dolinek Podkrakowskich. Bogatsi o nowe doświadczenia, z głową pełną miłych wspomnień i wypoczęci – zaczynamy sezon:) Stay tuned, jak to mówią;)!

wyjazdy wspinaczkowe


Też chcesz podnosić swoje umiejętności i rozwijać swoją przygodę ze wspinaczką? Trenuj z ekipą Mysticlimb.

Sprawdź >>