Posted by on kwi 25, 2020 in Blog, Blog, Poradnik, Wspinaczka | 1 comment

sekcje wspinaczkoweKiedy patentujesz balda, najcenniejsza (oprócz zapasu 😉 ) jest kreatywność w wymyślaniu skutecznych rozwiązań. W dalszej części wpisu zastanawiam się, czy wspinanie w grupie tę kreatywność pobudza czy odwrotnie – zabija ją oraz jak zwiększyć swoją wspinaczkową kreatywność.

Zapewne wszyscy znają koncepcję burzy mózgów – rzekomo najskuteczniejszej metody na twórcze, bo kolektywne rozwiązywanie problemów. Za jej autora uznaje się Alexa Osborna, jednego z założycieli słynnej agencji reklamowej BBDO, który bardzo dużo czasu poświęcił na poszukiwanie rozwiązania problemu niedostatecznej kreatywności swoich pracowników.

Metodę zaczęto powszechnie i z ogromnym entuzjazmem stosować, dziś już jednak wiadomo, że koncepcja bazuje na życzeniowym myśleniu i jest w gruncie rzeczy błędna.

Założenie burzy mózgów jest takie, że każdemu jej uczestnikowi zapewnia się „bezpieczną przestrzeń” w obrębie grupy, z którą pracuje, w ramach której może bez obaw sypać nawet niedorzecznymi pomysłami, bez ryzyka bycia ocenianym, czy wyśmianym. Jak tę przestrzeń się zapewnia? Najczęściej licznymi zapewnieniami, rzadziej – tworząc darzący się nadzwyczajnym zaufaniem zespół 😉


Praca z użyciem techniki burzy mózgów opiera się na następujących zasadach:

 – nie wolno krytykować ani osądzać pomysłów innych,
 – oryginalność pomysłów ma wysoką wartość – pozwól zatem myślom dryfować w dowolnych kierunkach,
 – im więcej pomysłów z siebie wystrzelisz, tym lepiej,
 – wykorzystuj i rozwijaj pomysły innych biorących udział w sesji.


Dziesiątki lat później metodę, w której zakochali się wszyscy szefowie, nauczyciele i menadżerowie, wzięto na warsztat ponownie i, kolokwialnie mówiąc, stwierdzono, że guzik prawda. A dokładniej, że efektywność pracy w grupie zmniejsza się wprost proporcjonalnie do wielkości tejże grupy. Co ważne, nie dotyczy to internetowych burz – te, o ile dobrze zorganizowane, są tym lepsze, im liczniejsza jest grupa.

Jak tyle nie gadałeś, to mi się lepiej szło :P

Jak tyle nie gadałeś, to mi się lepiej szło 😛

Ja tam nie wiem – możesz pomyśleć – na sekcji jakoś lepiej mi się wspina, poza tym skoro tyle lat się tego używa, to coś w tym musi być! Owszem, jest:

Podobnie jak w sekcji wspinaczkowej, wspólne szukanie rozwiązania jakiegoś problemu podczas burzy mózgów, integruje i zacieśnia więzi. Motywuje. Dodaje wiary w rozwiązanie problemu. Zaspokaja potrzebę rywalizacji oraz bycia akceptowanym. I to właśnie efekt zbliżania do siebie ludzi jest tym niezwykle cennym owocem pracy w grupie. Z pewnością jednak nie jest nim zwiększona kreatywność uczestników procesu.

Dlaczego nie?


Psychologowie tłumaczą nieskuteczność burzy mózgów w sferze, w której miała być rozwiązaniem przełomowym, następującymi przyczynami:

 – efekt próżniactwa społecznego. Podczas pracy zespołowej niektóre jednostki mają tendencję do bazowania na wysiłkach innych, samemu wnosząc niewiele,
– zjawisko blokowania produktywności. Chodzi o to, że w danym momencie tylko jedna osoba może zabierać głos podczas gdy reszta zmuszona jest do biernego, bezproduktywnego zachowania,
lęk przed krytyczną oceną. Choćby nie wiem co, mówienie „nie bój się” nie sprawi, że nie będziesz się bał. Tak samo obawy przed publicznym ośmieszeniem się nie znikną tylko dlatego, że ktoś zapewnia, że można bezpiecznie mówić, co tylko ślina na język przyniesie, bo tutaj sami swoi. Więcej – okazuje się, że obawa przed krytycznym osądem jest w nas wszystkich bardzo silnie zakorzeniona.


fot. Ernesto

fot. Ernesto

Przeprowadzone później, lepiej zaprojektowane eksperymenty wykazały też pewne zjawisko, w kontekście grupowej nauki wspinania niepokojące, a w poważniejszych sferach życia – wręcz groźne. Otóż podczas pewnej gry, polegającej na udzielaniu odpowiedzi na dosyć proste zadania, samotny gracz udzielał średnio około 13% błędnych odpowiedzi. Znalazłszy się jednak w grupie, która jednomyślnie udzielała odpowiedzi złych, gracz skłaniał się ku opinii grupy w aż 41% przypadków! Dlaczego tak się dzieje? Po odpowiedź odsyłam do książki, której tytuł podaję na końcu wpisu.

Jeśli więc czujesz, że Twoja kreatywność podczas wspinaczkowych treningów mogłaby być wyższa, czyli:

 – zbyt często, mimo wątpliwości, korzystasz z „obowiązujących patentów”,
 – ze wstawką czekasz, aż ktoś „lepszy” przejdzie i poda gotowe rozwiązania,
 – podważasz własne pomysły i w efekcie giną one wśród cudzych, nawet niewypowiedziane,

to zrób od czasu do czasu coś, co każdemu wspinaczowi pomoże wzbić się na znacznie wyższy poziom – idź na ściankę bez towarzystwa. Zobacz, jak kilka samotnych sesji pomoże uruchomić Twoje własne najcenniejsze zasoby i umiejętności. Skoncentruj się wyłącznie na wspinaniu i samodzielnie zagraj w najfajniejszą i najbardziej satysfakcjonującą grę pod słońcem – rozwiązywanie wspinaczkowych problemów.

Gwarantuję, że wprowadzenie tego elementu do Twojego treningowego repertuaru zaowocuje nowymi możliwościami rozwoju, możliwościami, których nie zapewni Ci nawet najlepszy trener – wspierający lecz, niestety, stojący tuż obok.


Książka, na której oparłem się tworząc ten wpis nosi tytuł „Ciszej proszę. Siła introwersji w świecie, który nie może przestać gadać” autorstwa Susan Cain.