Jedni kochają psy, inni woleliby nie mieć z nimi nic do czynienia – szczególnie w skałach. Konflikty czasem wybuchają, ale czy możliwy jest kompromis? O to, jak powinniśmy układać nasze psy i jak postępować z cudzymi zapytałem psią behawiorystkę, wielokrotną reprezentantkę Polski na międzynarodowych zawodach w obedience i założycielkę szkoły dla psów „Animag”- Magdalenę Łęczycką.
Opowiedz nam o sobie. Co sprawiło, że zawodowo zajmujesz się psami?
16 lat temu do naszego domu zawitał owczarek kaukaski. Gdy dorastał, zaczęły się problemy – próbował atakować mojego brata. Zaczęłam z nim pracę. Czytając dostępne wtedy książki, starałam się wdrażać wszystkie elementy „programu naprawczego”. Pomogło! Pies został z nami aż do późnej starości, a ja zyskałam pasję, która trwa do dziś.
Gdy byłam już na studiach (zootechnika) wybrałam mojego pierwszego sportowego psa – owczarka belgijskiego groenendael’a – Kaja. Z nim zakochałam się w sporcie, który wyznacza aktualnie mój kierunek życia. Jest to obedience – sportowe posłuszeństwo. Trenowałam również agility – ale nigdy nie zdobyło ono mojego serca, tak jak obi.
Gdy Kaj miał 5 lat przyszła pora na kolejne szkoleniowe wyzwanie – sprowadziłam z Danii pięknego psa rasy australian kelpie i dałam mu na imię Zuko. Teraz, gdy Kaj jest już na emeryturze, kelpiak jest moim głównym psem do sportu. Już dwa razy byliśmy częścią Polskiej Drużyny na Mistrzostwach Świata Obedience. Zuko jest też vice Mistrzem Polski Obedience.
2 lata temu pojawił się kolejny pies – border collie z linii psów pracujących. Wei okazał się niełatwym psem – zamkniętym w sobie, wiecznie „przyczajonym” (w ten sposób te psy pracują ze stadem owiec, prezentując tzw. „oko”). Teraz mogę śmiało powiedzieć, że mimo przeciwności, udało mi się zaangażować go w pracę i niedługo debiutujemy na zagranicznych zawodach.
W międzyczasie ukończyłam kurs COAPE, który dał mi prawa do wykonywania zawodu behawiorysty. Kilka lat temu założyłam w Warszawie szkołę szkolenia psów „Animag”, gdzie moi instruktorzy prowadzą zajęcia grupowe oraz gdzie zapraszam zagranicznych szkoleniowców na seminaria. Poza tym prowadzę blog o sportowym posłuszeństwie „OBI BLOG” oraz dla tych, którzy chcą ze mną trenować wirtualnie: kyno-kursy.pl. W weekendy można mnie spotkać na seminariach, które prowadzę w: Warszawie, Poznaniu, Trójmieście, Szczecinie, Toruniu czy Koninie.
Mam też szalony Klub Sportowy „Team Spirit”, w którym trenuje pod moim okiem, okiem Jagny Nowotarskiej i Tomka Jakubowskiego ponad 20 fantastycznych, zakręconych na punkcie pracy z psami osób.
Jak zdobywałaś doświadczenie? Skąd czerpiesz swoją wiedzę o psach?
Od 10 lat starałam się być na większości seminariów, jakie były organizowane w Polsce z zagranicznymi szkoleniowcami i behawiorystami. Myślę, że było ich około 150, może więcej. Jeździłam też regularnie do polskich instruktorów, nawet jeśli musiałam przejechać pół kraju. Wreszcie zaczęłam jeździć za granicę – Finlandia, Norwegia, Dania, Francja, Austria a w szczególności Szwecja. Największym źródłem wiedzy są jednak moje psy, z którymi trenuje prawie codziennie, jeżdżę regularnie na zawody, które bardzo mocno weryfikują to, co do tej pory z nimi zrobiłam.
Startujesz ze swoimi psami w międzynarodowych zawodach w obedience. Opowiedz proszę o wyzwaniach tej dyscypliny.
Obedience to piękny sport. Z jednej strony wymagamy od psa, aby był dynamiczny, a z drugiej, aby był bardzo dokładny. Czasem ciężko znaleźć tu balans. Dla ludzi, którzy dopiero zaczęli poznawać obi, trudnością może być brak szybkich efektów, jakie mamy np. w agility (pokonał tunel, zrobił 5 hopek z rzędu :D). W obi proces jest dłuższy. Aby przygotować psa do klasy początkującej potrzeba minimum 1,5 roku. Nauczenie psa poszczególnych elementów np. aportu to uczenie: dostawiania do lewej nogi (także z biegu i także z koziołkiem w pysku), siedzenie, gdy przewodnik wyrzuca koziołek, pobiegnięcie, podjęcie, powrót i dostawienie się, trzymanie drewna bez jego podgryzania. Trenowanie szczegółów, rozbijanie ćwiczeń, aby znów je doszlifować – ja to uwielbiam!
Muszę tu wspomnieć o bardzo ważnej rzeczy – obedience, jak żaden inny sport, uczy psa skupienia, koncentracji, słuchania, kontrolowania się. A to bardzo przydaje się w życiu codziennym!
Z moim pierwszym psem, Kajem, uznaję za swój największy sukces to, że startowałam w klasie międzynarodowej z ocenami bardzo dobrą i doskonałą. Były to czasy, kiedy w tej klasie było tylko kilka psów.
Z Zuko już dwukrotnie wzięłam udział w Mistrzostwach Świata Obedience. W tamtym roku we Włoszech, w tym w Rosji. Drużynowo wywalczyliśmy dla Polski miejsce 5 na 15 krajów!
Zuko jest również ubiegłorocznym vice Mistrzem Polski Obedience oraz ma dwa wnioski na Międzynarodowego Championa Obedience (Węgry, Austria).
Szczekający bez przerwy pies niejednego już wyprowadził z równowagi. Jakie są powody takiego zachowania zwierzęcia i jakie działania jako właściciele możemy podjąć by kontrolować swojego pupila?
Szczekanie może mieć kilka powodów. Może wynikać ze stresu. Zdarza się to w sytuacji, gdy właściciel nie nauczył swojego psa, że samotność jest OK. Każdy pies powinien przejść taki trening oraz mieć to utrwalane. Pomocne są tu różnego rodzaju kongi, gryzaki, kości, czy interaktywne zabawki, które zostawiamy psu, aby miał zajęcie oraz kojarzył naszą nieobecność z innymi atrakcjami. Ważne jest też tutaj stopniowe wydłużanie czasu, zaczynając od karmienia w innym pokoju. Bardzo pomocna jest też klateczka – zmniejszenie psu przestrzeni pod nasza nieobecność daje wspaniałe rezultaty. Oczywiście pies musi być wcześniej zapoznany w klatką (proces trwa ok 2 tygodni).
Głośne zachowanie może też wynikać z ekscytacji – np. gdy pies zobaczy kogoś znajomego na ulicy lub gdy wracamy do domu. Warto przepracowywać te sytuacje, aby nie pozwalać na utrwalanie się i prezentowanie tego zachowania także w innych sytuacjach. To, co zalecam w tej sytuacji to przekierowywanie psiej uwagi na jedzenie, które pies może wyjadać z ręki lub np. wybierać z trawy. Pomaga też zwiększenie odległości od bodźca i nie podchodzenie dopóki pies się nie uspokoi.
Wymuszanie uwagi, jedzenia, zabawy to jeden z bardzo częstych powodów do szczekania. W tej sytuacji staram się przerwać to zachowanie ignorowaniem psa. Jeśli jednak to zachowanie jest utrwalone, długotrwałe czy bardzo uciążliwe można przerwać je zdecydowanym podejściem do psa i złapaniem go za obrożę, spojrzeniem na niego i powiedzeniem kilku zdań, co o tym myślimy. Oczywiście sens wypowiadanych słów nie ma znaczenia. Liczy się tylko lekka presja, dyskomfort, który wywieramy na psie. Po upływie kilku minut możemy nagrodzić psa za ciszę dając mu to, czego tak naprawdę chciał. Skojarzenie: cisza – pożądana rzecz zostanie utrwalone.
Strach jest równie częstym powodem do tego, aby się odezwać. W sytuacji, gdy widzimy, że pies się przestraszył i zaczął szczekać staram się przede wszystkim troszkę zwiększyć dystans od bodźca i zacząć psa uspakajać za pomocą jedzenia. Nie musisz się bać, że umocnisz w psie lęk – to tak nie działa.
Ile sesji treningowych potrzebuje pies by utrwalił pożądane zachowanie i od czego to zależy?
Przeważnie daję około 2 tygodni na to, aby jakieś zachowanie zaczęło funkcjonować w życiu codziennym. Oczywiście zależy to od intensywności pracy (jeśli ćwiczmy kilka razy dziennie po kilka powtórek, efekty zobaczymy szybciej), od metod jakimi dysponujemy (sprawdza się najbardziej nagradzanie psa i blokowanie/uniemożliwianie złych zachowań), od rasy psa i jego wieku (owczarki i psy młode „łapią” szybciej niż np. molosy), predyspozycji osobniczych oraz od tego jak bardzo stare zachowanie jest utrwalone i czy jest samonagradzające. Niemały wpływ mają również nasze umiejętności i wypracowane wcześniej posłuszeństwo oraz więź jaką mamy z psem (lub jej brak).
Czy zabierając w skały nie do końca ułożonego psa popełniamy błąd?
Pies, który nie jest pod naszą 100% kontrolą może być sporym niebezpieczeństwem dla siebie i osób, które przebywają w okolicy. Największy nacisk zawsze powinnyśmy postawić na przywołanie, socjalne zachowanie do ludzi i innych psów, grzeczne czekanie i luźną smycz. Bez tych elementów zabranie psy w skały zawsze będzie się wiązało z dużym ryzykiem.
Jak ważna jest umiejętność zostawania psa w wyznaczonym miejscu? Czy pies traktuje bycie uwiązanym, jako karę?
Grzeczne czekanie czy na komendę, czy przywiązanym (lub w przenośnej klateczce), to jedna z podstaw wychowania psa. Nie wyobrażam sobie, aby moje psy miały z tym problemy. Dużo jeździmy – seminaria, zawody, wypady nad jezioro czy w góry. Zawsze mogę je odesłać na legowisko, uwiązać, zostawić w klateczce w hotelu – dzięki temu to ja nie jest do nich „uwiązana” Wiele osób, gdy pierwszy raz usłyszy słowo „klatka” ma negatywne odczucia. Zapewniam, że jeśli nauczymy psa, że transport czy uwiązanie są skojarzone z dużą ilością smakołyków, pies wie, że za chwilę wrócimy i traktuje te elementy jako naturalne i pozytywne. A klateczka jest jego domkiem, niczym skorupka dla ślimaka.
Kiedy pies jest gotowy by biegać bez smyczy?
Kiedy nie ma sytuacji, z której nie bylibyśmy w stanie go odwołać. Jeśli pies jest w fazie nauki lub gdy mam szczeniaczka używam długiej linki treningowej (12-15m).
Co psi savoir vivre mówi w kwestii kontaktów z obcymi? Jakie zachowania psa są niedopuszczalne i jakie możliwości ich kontrolowania ma właściciel?
Gdy moje psy są na smyczy, to nie pozwalam im na wąchanie się z innymi psami. Mimo, że są socjalne, takie witanie się sprawia, że psy stresują się, gdy widzą na horyzoncie innego psa. Jeśli w naszą stronę idzie pies bez smyczy, a ja nie mam możliwości, aby pomóc moim się oddalić, mówię hasło „przywitaj” i LUZUJĘ smycz. Naprężona smycz dodaje naszym psom napięcia, które może być przez drugą stronę odczytane jako chęć ataku. Jeśli chcemy podejść ze swoim psem do innego psa, zawsze zapytajmy o zgodę jego właściciela. Nawet jeśli nasz pies według nas lubi się bawić – nie znaczy to, że inne psy też są do tego chętne. W kontaktach pomaga też podchodzenie po łuku, zostawianie psom możliwości wycofania się, czy wchodzenie pomiędzy czworonogi, jeśli widzimy, że nasz pies sobie nie radzi. Niedopuszczalne jest myślenie, że „psy sobie poradzą” i wrzucanie ich w trudne sytuacje jak np. wybiegi dla psów. To są raczej wybiegi dla zapracowanych właścicieli…
Czy w towarzystwie dzieci pies powinien byś bezwzględnie uwiązany? Skąd wiadomo, że rzeczywiście „on nic nie zrobi”? Psu można w ogóle zaufać? Jak bezpiecznie zapoznawać swojego pupila z małymi dziećmi? Jak ważne jest umiejętne interpretowanie sygnałów wysyłanych przez zwierzaka?
Zawsze powinniśmy być czujni w kontaktach psa z małym dzieckiem. Po pierwsze dziecko ma delikatną skórę, którą łatwo uszkodzić, twarz jest często na wysokości psiego pyska. Malec może niekontrolowanie ścisnąć łapę lub ogon psa, wsadzić mu palec do oka albo raczkować w jego stronę co w psim języku nie jest zbyt „miłe”. Ponadto dziecko może na psa upaść, oboje nie mają jeszcze silnej więzi między sobą. Ograniczone zaufanie jest więc bardzo wskazane.
Na co musimy być wyczuleni? Gdy pies zaczyna dziecka unikać (pozwólmy mu na odchodzenie!) oraz gdy pojawiają się pierwsze oznaki tego, że czworonóg nie czuje się komfortowo: zamiera/zastyga przy malcu, odwraca głowę lub całe ciało, wytrzeszcza oczy (widać aż czasem białka), ziewa, kuli uszy, warczy.
Warto dbać o dobre relacje między „przyrodnim rodzeństwem”. Pomocne jest uczenie dziecka jak dawać psu kulki karmy (wylizywanie pasztetu z dłoni lub trzymanego wspólnie konga, turlanie karmy po podłodze). Uczmy naszą pociechę, że jak pies jest na swoim legowisku/w klatce, nie można do niego podchodzić. Oboje muszą się szanować, ale aby tak było, to MY musimy o to zadbać.
Jak zadbać o psa w skałach? Miska wody, cień, o czym jeszcze powinien pamiętać opiekun?
Warto zadbać o maść na opuszki (mogą się otrzeć) oraz zestaw do odkażania, skarpetka lub bucik na skaleczenia oraz plaster, aby je przytwierdzić na łapie. Przyda się również kocyk, aby pies miał kawałek swojego „domku” z sobą. Dla niektórych psów szelki zamiast obroży. Koniecznie zadbajmy o adresatkę z numerem telefonu.
Jaka powinna byś reakcja na niepożądane psie zachowanie? Jakie rodzaje kar stosuje się w wychowaniu psa?
Mówiłam już o złapaniu psa zdecydowanym ruchem za obrożę, gdy np. wymusza na nas coś szczekaniem. Inne rodzaje kar, które stosuję to „time out” czyli odosobnienie. Zamykam psa w łazience, gdy np. nieznośnie się zachowuje. Zawsze wtedy mówię psu „UPS”, które zaczyna być sygnałem kary. Po wypracowaniu tego hasła, mogę je używać również na zewnątrz, gdy nie wróci na wołanie – wtedy karą będzie przypięcie psa na smycz na kilka minut. Aby smycz nie kojarzyła się psu z karaniem, wielokrotnie w ciągu spaceru wołam psa, nagradzam , zapinam na smycz i znów puszczam.
Wspinacze to empatyczni ludzie – wielu z nich swoich czworonożnych towarzyszy znalazło w schronisku. Czy takie zwierzaki wymagają specjalnego traktowania?
Psy ze schroniska mają z sobą bagaż doświadczeń – czasem dobrych, czasem złych. Możliwe, że będzie trzeba włożyć dodatkową pracę nad tym, aby pies nie bał się zostawać sam, nie bał się obcych czworonogów i/lub ludzi czy panował nad emocjami. Bycie konsekwentnym, nagradzanie pożądanych zachowań, jasne zasady wspólnego życia, nauka przywołania, to rzeczy, których uczymy nie tylko psa wziętego ze schroniska. Taka praca czeka nas z każdym innym zwierzakiem. Musimy jednak zdawać sobie sprawę, że już samo przebywanie psa w schronisku to ogromny stres. „Wynagradzanie” mu tego za pomocą stojącej 24h pełnej miski, pozwalania na wszystko, brak szkolenia i zasad tylko podkopią psie poczucie bezpieczeństwa i pogłębią ewentualne problemy z zachowaniem. Czy warto wziąć więc psa ze schroniska? Warto! Nie pomożemy całemu światu, ale możemy pomóc jednemu zwierzakowi, który przy rozsądnym traktowaniu będzie wspaniałym kompanem naszych wypraw.
Nie lubimy gdy obcy pies nam się narzuca, jednak zwykle nie mamy oporów, by okazywać psu swoje zainteresowanie. Jakie reguły w stosunku do obcego zwierzęcia obowiązują osoby postronne? Czy zaczepianie obcego psa, nawet przyjaźnie nastawionego, to nietakt?
Wg mnie nieładnie jest zaczepiać innego psa. Nie wiem przecież nic o tym psie! Może być agresywny lub lękliwy. Jeśli chcemy koniecznie się z nim przywitać musimy bezwzględnie zapytać właściciela o zgodę i nie obrażać się… jeśli usłyszmy odmowę. Na pewno ma swoje powody. W sytuacji, gdy podbiega do nas obcy pies najlepiej ignorować zwierzę. Przy próbach skakania bardzo pomocne jest obracanie się do niego tyłem.
Czy powinniśmy częstować biegającego wokół nas psa jedzeniem? Może w ten sposób łatwiej się zaprzyjaźni?
A może jest uczulony? Zdecydowanie odradzam zaprzyjaźnianie się z obcym psem bez zgody jego właściciela. Najlepsze jest ignorowanie.
Co z zabawą? Rzucenie psiakowi patyka to chyba niezły sposób na obłaskawienie go? Jakich zabaw nie powinniśmy podejmować z czyimś psem?
Czasem, aby ratować sytuację można psu rzucić coś i samemu odejść. Ale jeśli mówimy o sytuacjach codziennych, to zdecydowanie nie polecam rzucania patyków, a nawet piłek psom. Po pierwsze stawy: szybkie starty i hamowanie nie są zdrowe. Po drugie emocje. Pies, który codziennie przez kilka/kilkanaście minut gania za patykiem jest nabuzowany adrenaliną i kortyzolem. To łatwa droga do nadpobudliwości. Lepiej zaoferować psu szukanie w trawie smaków albo zabawki, naukę sztuczek, lekcje agility lub obedience!
Boję się psa, który tu biega, proszę go uwiązać- to rozsądna prośba i powinna byś respektowana. Jak inaczej można zadbać o swoje bezpieczeństwo? Czy ignorowanie zwierzęcia to dobra strategia? Po czym można poznać, że pies jest dla nas rzeczywistym zagrożeniem?
Zawsze mam ze sobą gaz pieprzowy. Jeszcze go nie użyłam i mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. W naszych czasach nie tylko psy są zagrożeniem.
Wracając do psów – tak zwane „szczekaczki” nie stanowią najczęściej zagrożenia. Często wystarczy je ignorować i wolnym krokiem odejść. Problem mogą stanowić psy, które wpatrując się w twarz idą/ biegną w naszą stronę. Najlepsze jest wtedy udawanie drzewa. Zatrzymanie się, odwrócenie bokiem do psa (a przynajmniej twarzy. Ręce można spleść na piersiach, aby zwierzę nie mogło za nie złapać. Jeśli nie jesteśmy na terenie danego psa, wątpię, aby zaatakował. Psy boją się ludzi.
Często krytykujemy zachowanie czworonoga, podczas gdy sami nie respektujemy jego strefy komfortu. Jak wygląda świat z punktu widzenia psa i jak może on interpretować typowe ludzkie zachowania?
Takim standardowym zachowaniem, kiedy odkrywamy, że pies np. warczy na nas, gdy ma kość jest chęć zabrania mu jej, aby pokazać „kto tu rządzi” albo „że to moje, ja za to zapłaciłem”. To błąd. Pies, który nie czuje się komfortowo przy nas, gdy coś je to po prostu pies, który nauczył się, że czasem właściciel mu coś zabiera (skarpetki? kość na spacerze?) więc „mówi”, że człowiek jest za blisko. W tej sytuacji plan naprawczy obejmuje karmienie psa z ręki, rzucanie smaczków obok psa za każdym razem, gdy on je kość, a my przechodzi obok. Psy uczą się poprzez kojarzenie: właściciel przechodzi i daje mi coś dobrego – lubię jak właściciel przebywa blisko, gdy coś jem!
Kolejnym przykładem jest pochylanie się nad psem, przytulanie go. Psy nie okazują sobie w ten sposób sympatii więc to zachowanie nie jest im znane w tym kontekście. Natomiast grożą, wpatrując się w siebie – co więc myślą o nas, gdy tak się nad nimi pochylamy?
Warto poznawać różnice między naszymi gatunkami po to, aby wspólna egzystencja przynosiła jeszcze więcej przyjemności obu stronom i nie było konfliktów.
Dziękuję za rozmowę!
Też chcesz podnosić swoje umiejętności i rozwijać swoją przygodę ze wspinaczką? Trenuj z ekipą Mysticlimb.
Sprawdź >>
bardzo ciekawy wywiad. Fajnie się czytało. Dobrą osobę wybrałeś do opowiadania o psach 🙂
Magda bardzo dużo pomagała mi kiedy Luki był jeszcze szczeniakiem i dalej pomaga! To prawdziwa mistrzyni!
Cieszę się, że wywiad Cię zainteresował, pozdrawiam