Pierwsze dwa tygodnie za mną. A raczej za nami, bo nieoczekiwanie chęć do spędzania poranków w katuszach wykazał też Zaj. Planem było zrobić w krótkich interwałach w sumie około 50 serii po 100 przechwytów w różnych przewieszeniach i 80 serii po 10 podciągnięć na drążku.
To był bardzo monotonny etap generujący sporo pokus do zwalczenia. Z niektórymi szło lepiej, z innymi gorzej, ale ostatecznie nie opuściliśmy żadnego treningu i na każdym trzymaliśmy się założeń, choć miałem czasem wrażenie, że siatka moich wewnętrznych sabotażystów rozrasta się w zastraszającym tempie.
Wspinanie jako tako szło nam obu, ale podciąganie to była w moim wykonaniu prawdziwa komedia – wśród stosowanych ułatwień brakowało chyba tylko haczenia pięty;) Cóż, jest jak jest, będzie tylko lepiej.
Pozdrawiam i zachęcam do dawania z siebie wszystkiego na treningach:)!
Też chcesz podnosić swoje umiejętności i rozwijać swoją przygodę ze wspinaczką? Trenuj z ekipą Mysticlimb.
Sprawdź >>
ŁADUJ!
Piwo, Pizza, Siła! 😉